Kambodża 2011

Położenie: Południowo-Wschodnia Azja
Waluta: Khr (riat)
Język: khmerski
Religia: Buddyzm
Głowa Państwa: Monarchia, król Norodom

Pnom Penh
Sieam Reap
Sieam Reap – Balut, jajko niespodzianka
Angkor
Porady


Pnom Penh

W Kambodży spędziliśmy zaledwie kilka dni.
Stolica- Pnom Penh, jest o wiele spokojniejsza od zatłoczonego Bangkoku. Można odnieść wrażenie, że czas biegnie tutaj powolniej, dużo powolniej.





Następnie na naszej liście znalazło się Muzeum Ludobójstwa Tuol Sleng- odpowiednik naszego Oświęcimia. „Wzgórze strychniny”, czyli dawna szkoła średnia, zamieniona przez czerwonych khmerów w więzienie, oraz centrum przesłuchań. Strasznie przygnębiające miejsce.





Kontynuując, w niezbyt radosnych nastrojach, wylądowaliśmy na tzw, killing fields. Czyli Polach Śmierci, gdzie masowo mordowano ofiary reżimu.


Kolejny dzień zszedł nam na penetrowaniu okolic stolicy, gdzie m. innymi zawitaliśmy do szkół oraz sierocińców prowadzonych przez siostry zakonne (w tym również Polki).














Sieam Reap

Następne na naszej liście, znalazło się Sieam Reap, skąd najwygodniej jest zwiedzać ruiny Angkoru. Sieam Reap, to przepiękne miasto, które nie przytłacza swoją wielkością. Znajduje się tutaj bardzo dobrze rozwinięta baza hotelowa, wymagający turyści zjedzą posiłek w eleganckich zachodnich restauracjach, a ci mniej wymagający, również znajdą coś dla siebie.
W Sieam Reap wynajęliśmy motorową rykszę, i poprosiliśmy kierowcę, by wywiózł nas na obrzeża miasta. Do wiosek nie odwiedzanych przez turystów. To był jeden z najpiękniejszych dni moich podróży. Autentyczni, ciepli ludzie, przepiękne krajobrazy i to poczucie absolutnej wolności…






































Tam również poczęstowano nas prażoną tarantulą…






a po powrocie do miasta, na kolację wraz z Agą zjadłyśmy … baluta.


BALUT, JAJKO NIESPODZIANKA

Balut jest potrawą wielu kuchni azjatyckich. Rozsmakowują się w nich w Wietnamie, Kambodży, na Filipinach.
Zazwyczaj ma postać gotowanego jajka kaczego (rzadziej kurzego) wewnątrz którego znajduje się w pełni uformowany zarodek, który spożywa się w całości. Z dziobem, piórkami.
Okres inkubacji jest różny w poszczególnych krajach, jednak Wietnamczycy inkubują je najdłużej – nawet do 21 dni.
W lokalnych kuchniach balut uznawany jest za przysmak, i zazwyczaj jaja rozprowadzane są przez ulicznych sprzedawców, którzy przechowują je w w kubełkach z gorącym piaskiem.
Kiedy na obrzeżach Sieam Reap w Kambodży z jednego z takich właśnie kubeł wyciągnęłam zupełnie zwyczajnie wyglądające jajko, poczciwa staruszka przecząco pokręciła głową. Nie, nie, powtarzała. Ale ja chcę spróbować , nalegałam ponownie wyciągając jajko z kubła. Przekomarzałyśmy się tak przez dobre kilka minut, a w tym czasie jajko wędrowało z rąk do rąk. Ja wyciągałam je z kubła, a starowinka dosłownie wyszarpywała mi je z dłoni. Poirytowana wezwała posiłki w osobie dukającego po angielsku wnuczka. To jajko to nie dla was, nie dla turystów, wy nie polubicie. Ale ja chcę, nalegałam. Sprzedawcy w końcu dali za wygraną. Nawet nie zauważyłam, kiedy wokół nas zebrała się grupka ciekawskich tubylców. Rozejrzałam się po wgapionych we mnie smagłych twarzach, i zbiłam skorupkę.
Nic się nie rozlało, zajrzałam więc do środka. Mała główka, dzióbek, piórka. Jezu pomyślałam…
Wyszczerzyłam zęby w najsztuczniejszym uśmiechu świata, który kierowałam do bacznie obserwującej mnie staruszki. Z jej twarzy nie schodził szyderczy uśmieszek. Wezbrałam się w sobie i zatopiłam zęby… w embrionie, powstrzymując przy tym odruch wymiotny.
Smak pozytywnie mnie zaskoczył. Balut jest zjadliwy, a nawet zwyczajnie… smaczny, przypomina delikatne, ugotowane na wodzie mięsko kurczaka.
Jego jedyną i zasadniczą wadę stanowi upiorny wygląd. Dla niektórych, nie do… ugryzienia.














Angkor
Kolejny dzień spędziliśmy na penetrowaniu kompleksu świątynnego Angkor. Chociaż zachowane w bardzo dobrym stanie świątynie nie wywarły na mnie takiego wrażenia, jak dzień spędzony na prowincji.
















Kambodża jest przepięknym krajem pięknych ludzi. Na pewno kiedyś tam wrócę!


Porady: Łapki capki

Kambodżanie to bardzo miły naród, niestety od każdej reguły istnieje wyjątek.
Należy szczególnie uważać podróżując autobusami nocnymi, nie luksusowymi na trasie Kambodża- Tajlandia. Bagaże upychane są jeden na drugim na tylnych fotelach (nigdy do luku bagażowego), a pan z obsługi zajmuje miejsce tuż za. Kiedy gaśnie światło, a turyści zasypiają, pan zajmuje się bagażami, a dokładniej ich zawartością, dzieląc się łupem z kierowcą. Warto jest więc mieć walizki twarde (unikniecie w ten sposób przecięcia materiału), tym którzy wolą jednak podróżować z plecakiem, nie pozostaje mi nic innego, jak jedynie współczuć. Jeżeli podróżujecie w grupie, to pospinajcie bagaże razem. Pan czasami nie poprzestaje na bagażach. Potrafi nawet z pełną bezczelnością, kiedy śpicie, po cichutku złapać za torebkę z pieniędzmi zawieszoną na szyi i ją zwyczajnie odciąć. Tak było w przypadku Agi. Zajęłyśmy miejsca tuż przed panem i nie obyło się bez momentów grozy. Nikt nie lubi obudzić się w środku przyjemnego snu i poczuć na sobie łapę „badającego grunt” wyjątkowo wrednego Azjaty.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *